
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hilsim
Miłośniczka Hobbitów
Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Shire się kłania.
|
Wysłany: Pon 13:48, 30 Lip 2007 Temat postu: Piratical Implicated |
|
|
Moje kolejne opowiadanie. Piszę je od czerwca zeszłego roku, równiutko rok po ukazaniu się pierwszego rozdziału, ukazał się także ostatni, kończący tym samym I Księgę. Nie będę tutaj streszczać. Jest to fan fick "Piratów z Karaibów", który zaczęłam pisać, będąc pod ogromnym wrażeniem tego filmu. I to chyba czuć w pierwszym rozdziale. Samantha, żyjąca w XXI wieku, okazuje się być siostrą Sparrowa i przenosi się do XVIII wieku. Przeżywają mnóstwo przygód, nie omijając oczywiście kochanej Tortugi. Sądzę, że tajemniczości nie brakuje, a humoru, charakterystycznemu dla Jacka - tym bardziej. W ostatnich jednak rozdziałach bardziej zatroszczyłam się o minimalną zmianę jego charakteru - w końcu to pirat, musi pokazać, kto tu rządzi! Tutaj z kolei mogę dać fragment, który mi się bardzo podoba, a jest w ostatnim rozdziale.
Sparrow przechadzał się raźnym krokiem po pokładzie Holendra, posyłając wszystkim uprzejme uśmiechy. Za każdym razem słyszał warczenie i złowrogie pomrukiwania, co jeszcze bardziej wprawiało go w lepszy nastrój. W pewnym momencie poczuł, jak na jego ramieniu zaciska się czyjaś dłoń. Momentalnie odwrócił się w stronę tej osoby.
- W ogóle się nie zmieniłeś od naszego ostatniego spotkania, Hectorze - rzekł, przyglądając się dokładnie Barbossie. - No, może twarz ci trochę pozieleniała, ale poza tym żadnych glonów nie widać.
- Zawsze wyjątkowo uprzejmy.
- Szczery - poprawił go Jack. Barbossa przekręcił oczami.
- Nie wiem, co ty knujesz, ale wiedz, że mam cię na oku - wycedził, puszczając jego ramię.
- Mnie na oku? - spytał Sparrow, nagle poważniejąc. - Zapomniałeś już, kto do tego wszystkiego doprowadził? Kto wzniecił bunt? Kto zaparł się, by mnie zniszczyć? - przybliżył się tak do twarzy Barbossy, że jego cichy szept był idealnie dosłyszalny przez samego zainteresowanego. - Nie kto inny, a ty - odwrócił się na pięcie, idąc parę kroków. - Lepiej będzie, jeśli na oku to ja będę miał ciebie. O! - zatrzymał się. Tuż przed jego twarzą stał we własnej osobie Will z linami w ręku. Jego twarz była wykrzywiona w złowrogim grymasie.
- Tak Will, nie mieliśmy okazji jeszcze porozmawiać - rzekł, wyprzedzając tym samym młodego Turnera od wypowiedzenia chociażby jednego słowa.- A wydaje mi się, że mamy wiele do omówienia.
- Ja odczuwam inne wrażenie.
- To mnie nie interesuje! - krzyknął, przybliżając się do niego i grożąc palcem. Jego mina wyrażała zdenerwowanie, ale też obrzydzenie dla narzeczonego Elizabeth. - Traktowałem cię niemal jak syna, dzięki mnie odnalazłeś swojego ojca, którego swoją drogą ogromnie zawiodłeś, pomogłem związać się temu nieśmiałemu młodzikowi z Elizabeth, a ty co?
- Nie za dużo przypisujesz sobie zasług? - dało się słyszeć drwiący głos Hectora.
- Teraz ja mówię! - warknął, odwróciwszy głowę w jego kierunku, po czym kontynuował. - Teraz, najzwyczajniej w świecie zdradzasz wszystkich. Jedno słowo tego człowieka, a ty już służysz mu jak posłuszny szczeniak! Straciłeś Elizabeth, straciłeś ojca i wszystko, co dotychczas miało dla ciebie sens. Czeka cię teraz służba u Davy’ego. Czyżby ta opcja była aż tak zachęcająca? Wątpię. Zastanawia mnie tylko jedno - po co to wszystko zrobiłeś?
Turner, który aktualnie stał zszokowany tym nagłym wybuchem, ocknął się. Nie znał Jacka od tej strony i nigdy nie oczekiwał, że będzie go strofować jak pięcioletniego chłopca.
- Korzystniejszą propozycję mu złożyłem - zaśmiał się Barbossa.
- Kolejny skarb Corteza? A może tym razem znalazłeś jakiś inny sposób na nieśmiertelność? - zadrwił Sparrow.
- A żebyś wiedział - odparł powoli Barbossa. Jackowi mina zrzedła. On zna sposób na taki właśnie los, to zaś jest ściśle powiązane z Samanthą i legendą Empstiegera… Przecież to niemożliwe.
- Już znalazłeś. Obydwoje znaleźliście - odparł, przywołując na twarz wredny uśmiech. - Służba u Jonesa, aż w końcu staniecie się częścią statku. To jest pewna metoda. A teraz żegnam panów.
Wyrwane z kontekstu, lecz żeby dowiedzieć się, o co dokładnie chodzi, zapraszam - [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Melody
Dołączył: 21 Sie 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
|
Wysłany: Czw 23:58, 23 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Cześć! Choć nigdy nie zaczytywałam sie w pirackich dziennikach, to podobały mi sie wszystkie filmy, niektóre bardziej niektóre mniej. Wiesz co mi sie spodobało w tym fragmencie który przytoczyłaś? Humor:) Choć być może nie było go tu za wiele, to przygrywki słowne idealnie pasuja mi do charakteru Jacka. Końcowy pomysł, z pokazaniem 'kto tu rzadzi' tez mi sie spodobał, wkońcu trzeba pokazać kto tu jest mężczyzną ;pŁadnie napisane, zadnego wymszenia, jezyk dość poprawny, stylistycznie i gramatycznie zadnych zarzutów. Weszłam na twój blog i wiesz co ci powiem? masz swietny gust.... szablon i pierwsze wrażenie wbiło mnie w fotel. Poczułam sie jakbym... odpywała na niebezpieczną przygodę na pirackim statku.... Ahoj!
Now,bring me albo near the horizont...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hilsim
Miłośniczka Hobbitów
Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Shire się kłania.
|
Wysłany: Pią 11:43, 24 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Dziękuję ci bardzo za miłe słowa:)
Zamierzałam porzucić piratów, lecz nie mogłam i niebawem będzie mój "wielki powrót". Muszę jeszcze napisać z jeden rozdział, na razie są tylko trzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|